Forum www.starbelle.fora.pl Strona Główna
->
Elle's Movie
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje
HTML:
NIE
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Kod potwierdzający: *
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Skocz do:
Wybierz forum
The Forum
----------------
Forum Rules
Your Questions and Suggestions
Dakota Fanning
----------------
Dakota News
Dakota's Movies
Dakota Images
Dakota Media
Elle Fanning
----------------
Elle News
Elle's Movie
Elle Images
Elle Media
Inne
----------------
Abigail Breslin
Annasophia Robb
Jodelle Ferland
Saoirse Ronan
Graphics & Facts
----------------
Facts
All Girls
Graphics
General
----------------
Other Children Stars
Adult Stars
Amazing Children
Star's Children
Entertainment
About You
Gadu Gadu
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
kryminalna
Wysłany: Sob 23:05, 15 Lis 2008
Temat postu:
Byłabym ci cholernie wdzięczna. Nie znam na tyle dobrze angielskiego żeby dobrze zrozumieć cały film. Szukałam tych napisów przez 2h i nic!Nie wiem gdzie je znalazłaś!
Honey
Wysłany: Sob 22:25, 15 Lis 2008
Temat postu:
poszukam strony gdzie je znalazłam to zamieszczę
Meg
Wysłany: Sob 20:16, 15 Lis 2008
Temat postu:
Ja niestety nie wiem, nie oglądałam jeszcze tego filmu
kryminalna
Wysłany: Sob 19:07, 15 Lis 2008
Temat postu:
Czy wiecie może gdzie mogę dostać napisy do Phoebe in Wonderland?
Leslie
Wysłany: Nie 11:01, 26 Paź 2008
Temat postu:
również i ja
Maggie
Wysłany: Czw 8:59, 23 Paź 2008
Temat postu:
Ja oczywiście też wkrótce obejrzę film :)
Honey
Wysłany: Śro 21:32, 22 Paź 2008
Temat postu:
zamierzam wkrótce obejrzeć
Alexti
Wysłany: Nie 17:08, 19 Paź 2008
Temat postu:
Ja tekże. Blać, nie chce mi się ściągać! ;p
Oliwia
Wysłany: Nie 15:36, 19 Paź 2008
Temat postu:
ciekawe czy będę tego samego zdania jak obejrzę ten film. Na pewno napisze na ile punktów go oceniam.
Meg
Wysłany: Nie 13:33, 19 Paź 2008
Temat postu:
Ale się rozpisałaś
Sama nie wiem, co ci na to odpisać, bo filmu nie widziałam... Ale recenzja profesjonalna
Też spodziewałam się po tym filmie jakiegoś ciekawego rozwinięcia tego tematu i liczyłam, że nauczycielka Phoebe będzie jedną z ciekawszych osób, jako właśnie przewodnik i autorytet dla dzieci... No, ale najwidoczniej tak nie jest... Szkoda, ale mam nadzieję, że miło mi się będzie oglądało ten film
Nightlull
Wysłany: Nie 12:12, 19 Paź 2008
Temat postu:
Hmm, po większym zastanowienie zdecydowałam, że 6/10 jest jednak odpowiedniejszą ocenę dla tego filmu
W zestawieniu z filmami, które zazwyczaj oceniam na 5/10 wypada odrobinę lepiej.
Nightlull
Wysłany: Sob 19:37, 18 Paź 2008
Temat postu:
Wczoraj w nocy „Phoebe” mi się w końcu dociągnęła i udało mi się film obejrzeć.
Skłamałabym mówiąc, że nie jestem rozczarowana. Być może miałam zbyt wysokie oczekiwania, może zbyt mocno zaufałam ciekawemu zarysowi fabuły i ładnemu zwiastunowi, może…Faktem jest jednak to, że bardzo chciałam żeby mi się ten film podobał i byłam gotowa przymknąć oko na niektóre niedociągnięcia ale ta technika niestety nie działa kiedy film sam w sobie jest niedociągnięciem.
Już sam zarys fabuły, który przedstawiają nam portale filmowe jest mylący. Po zapoznaniu się z nim miałam wrażenie, że jest to opowieść o zagubionej, zbuntowanej dziewczynce, która znajduje autorytet i mentorkę w swojej nauczycielce - silnej, charyzmatycznej i intrygującej postaci, oraz ostoję, miejsce wolne od swoich żalów i frustracji na deskach teatralnych, w świecie Alicji. No cóż, to wszystko nieprawda.
Phoebe jest właściwie normalną dziewczynką, jej problem to nie zraniona, zagubiona dusza i bolesny brak możliwości i chęci zrozumienia świata. Mała cierpi na pewne zaburzenia podobne do zespołu Tureta : schorzenia, które sprawia, że chory w niekontrolowany sposób wypowiada obsceniczne teksty i jest zdolny do bardzo złośliwych zachowaniach. W związku z tym Phoebe zdarza się wypowiedzieć obraźliwą uwagę wobec innych ludzi zupełnie bez powodu czy w czasie kłótni napluć na koleżankę z klasy. Od razu jednak tego żałuje, zawstydzona tym co zrobiła. Innym ważnym elementem jej zaburzenia jest zadawanie samej sobie ran (niestety nigdy nie jesteśmy potraktowani sceną pokazującą jak dziewczynka to robi, co byłoby co prawda wstrząsające ale dodałoby dozę realizmu do filmu i wyjaśniłoby kilka rzeczy). Phoebe znowu twierdzi, że nad tym nie panuje, że to się po prostu dzieje. Cały problem został moim zdaniem straszliwie spłycony. Nigdy tak naprawdę nie dowiadujemy się co dzieje się w umyśle Phoebe, kiedy robi te wszystkie rzeczy, jakie uczucia temu towarzyszą. Phoebe i jej schorzenie zdają się istnieć osobno. Gdyby nie ono byłaby zawsze uroczą, bystrą dziewczynką z pozostałych scen i wszyscy kochaliby się jak jedna wielka, szczęśliwa, amerykańska rodzina:p. Niestety wygląda na to, że twórcy filmu nie mają większego pojęcia o tym jak wygląda życie i psychika dziecka z problemami, dziecka napiętnowanego przez rówieśników, mającego świadomość, że swoim zachowaniem zadaje ból najbliższym, dziecka sfrustrowanego i cierpiącego, które izoluje się znajdując azyl w świecie swojej wyobraźni.
Postać Phoebe jest głównym przykładem braku psychologicznej wiedzy twórców filmu ale bynajmniej nie jedynym. Pani/Panna Dodget, ta osławiona nauczycielka, jest postacią płaską i niesamowicie irytującą (i to nie tylko dlatego, że wygląda jak starsza wersja Julii Tymoszenko:p). Właściwie przez cały film zachowuje się jak robot – nie ma w niej żadnych emocji, charyzmy, nic sympatycznego, nic co by sprawiło, że w oczach dzieci stałaby się autorytetem. Jest to ten typ nauczyciela, którego nie możemy sobie wyobrazić jako człowieka xP, budzi chłód i respekt ale nic poza tym. Nie ma żadnej więzi między nią a Phoebe, te dwie zupełnie do siebie nie pasują. Tak naprawdę istnieje chyba tylko jednak scena, w której rozmawiają na osobności. Rodzice Phoebe też mnie niesamowicie irytowali. Są przeraźliwie nudni i nijacy. Ogarnia ich smutek bo nie mogą mieć swojej idealnej, amerykańskiej rodziny. Wydaje się, że zaburzenie Phoebe jest ich jedynym problemem, oprócz tego są świetną rodzinką….bleeee. Po oczach bije brak realistycznego przedstawienia stosunków rodzic –dziecko w takiej sytuacji, tego, co każde z nich czuje, jakie są ich ukryte lęki i pragnienia. Siostrze Phoebe, choć jest postacią sympatyczną, również brak realizmu. Jaka siedmioletnia dziewczynka przebrałaby się za Karola Marksa na Halloween?o_O Jej relacja z Phoebe też jest spłaszczona, nie pamiętam ani jednej sceny, w której rozmawiałyby na osobności, czy sprzeczały się z sobą (chociaż mają ku temu podstawy). Dzieci ze szkoły to również nudne, nierealistyczne kalki. Szczególnie razi ich nijaki stosunek do Phoebe. W prawdziwym świecie byłaby przez nie o wiele bardziej piętnowana i poniżana. Poza tym, mogliby zaangażować lepszych aktorów bo sztuczność z jaką wypowiadają niektóre kwestie sprawia, że więdną uszy…
Psycholog Phoebe z kolei to czysta kpina. O ile sama za psychologami –terapeutami nie przepadam to naprawdę wkurzało mnie przedstawienie go jako obrzydliwego faceta, który Phoebe ma, delikatnie mówiąc, w d*pie.
W filmie uderza również naiwna, disnejowska interpretacja Alicji w Krainie Czarów. Niestety podobnie jak Piotruś Pan utwór ten został zakorzeniony w naszych umysłach jako kolorowa, przyjemna bajeczka dla dzieci. Każdy kto przeczytał Alicję powinien wiedzieć jak mylne jest to przekonanie. Kraina Czarów wbrew swojej nazwie nie jest uroczym, kolorowym, dziecięcym rajem – to miejsce pełne chaosu i absurdu i mała Alicja wcale nie jest nim zachwycona. Gdyby twórcy filmu zechcieli pozostać wierni oryginałowi „Alicji” film wiele by zyskał. Niestety kłania się tu kolejny stereotyp – jeśli dziecko ucieka w świat wyobraźni, to jest on piękny i wspaniały, jest miejscem pełnym cudów i wolnym od cierpienie. Prawda jest jednak taka, że jeśli dziecko z problemami chroni się w swoim wyimaginowanym świecie to jest on odzwierciedleniem bólu, zagubionej tożsamości i świata realnego tylko „ułożonego” w taki sposób aby dziecko mogło mieć wrażenie, że go kontroluje, że w końcu znalazło swoje miejsce. W skrócie – dziecko stara się wypełnić braki, których dostarcza mu rzeczywistość.
O wiele lepiej poradził sobie z tym tematem, jak i z interpretacją „Alicji w Krainie Czarów” Tideland i gdyby „Phoebe” była bardziej do niego w tej kwestii podobna film zyskałby wiele. Poza tym zadziwiło mnie zadowolenie jakie wywołała w pani Dodget gra Phoebe. Moim zdaniem jej Alicja była niesamowicie nudna i disnejowska, nie miała tej iskry i uroku pierwowzoru. Kiedy na przesłuchanie wygłasza kwestię zaczynająca się od „How strange everything is today…” było to tak irytująco nijakie, pozbawione dziecięcej ciekawości i zdziwienia, że zupełnie nie rozumiałam, czemu na twarzy nauczycielki maluje się nagle zachwyt a muzyka obwieszcza, że mała Phoebe zrobiła coś genialnego.
Jeśli chodzi o stronę techniczną filmu to również mam ambiwalentne uczucia.
Może to wypunktuję :p
1) Zdjęcia – generalnie przyjemne dla oka, w niektórych scenach widać lekki przebłysk geniuszu ale ostatecznie bledną one w zestawieniu z całością. Widać w „Phoebe” denerwujące nawyk filmowców XXI wieku – wszystko jest kolorowe i słoneczne przez co zdjęcia wprowadzają w filmie jednostajną, sztuczną atmosferę. Sceny z prawdziwego życia jak i z wyobraźni Phoebe w sumie niewiele się różnią pod względem klimatu a różnica powinna być znaczna. Dla porównania – pamiętacie „Tajemniczy ogród” Agnieszki Holland? W tamtym filmie sceny w Indiach, w Misselthweit Manor , w ogrodzie, kiedy odkrywa go Mary i w ogrodzie, kiedy w końcu zakwitł, wszystkie różnią się pod względem kolorystyki, atmosfery. Tego zróżnicowania zabrakło mi w „Phoebe”.
2) Montaż, chronologia i oś czasu – tu film kuleje. Sceny mogłyby być trochę inaczej poskładane i nie zrobiłoby to większej różnicy. Nie mam też pojęcia ile trwa akcja filmu. Nie tylko scenariusz ale i zdjęcia są tu dużym winowajcom, ponieważ wprowadzają wrażenie, że jest to jeden wielki słoneczny dzień.
3) Muzyka – ładna, miła dla ucha i pasuje do filmu ale bez rewelacji, żaden utwór nie zapada w pamięć.
4) Aktorstwo – przeciętne. Najlepiej gra Elle, chociaż też nie była to jak dla mnie genialna rola o której naczytałam się w Internecie. Jest tu szczerość, jest urok, są emocje ale cudów z tym scenariuszem zrobić się nie dało. Z drugiej strony obserwując Elle miałam co chwilę deja vu i dochodzę do wniosku, że wszystkie jej postacie tak samo się uśmiechają, krzyczą w gniewie i płaczą. Jest to dość częsty problem u młodych, niedoświadczonych aktorów także sądzę, że kiedy Elle podrośnie i nabierze więcej wiedzy psychologicznej, (która jest niezbędna w tym fachu) jej aktorstwo będzie bardziej profesjonalne.
Jeśli chodzi o powierzchowność Elle to muszę stwierdzić, że bardzo nam dziewczę wyrosło, wygląda na to, że jest znacznie wyższa niż Dakota w jej wieku, chociaż dalej przeraźliwie chuda…(gdybym była matką Elle trochę bym się o to martwiła). Poza tym dość wyładniała, jako małe dziecko zawsze wydawała mi się przeciętna pod względem urody ale teraz jej rysy twarzy wyglądają ciekawiej i ma śliczne oczy co niestety nie zostało docenione w naszej ankiecie ponieważ zdjęcie było lewe:p. O wiele lepiej jest jej też w falowanych włosach, które, choć dalej mi nie wierzycie są jej naturalnymixd, (wystarczy tylko porównać jej zdjęcia z włosami falowanymi i prostymi. W pierwszym wypadku są one ułożone w sposób naturalny, niesymetryczny, w drugim natomiast to proste druty ale okay, ta polemika należy
Do innego tematu).
Podsumowując – „Phoebe In Wonderland” oceniłabym na 5/10. Widać, że jest to debiut Daniela Barnza. Film jedynie ślizga się po trudnym temacie. Ogląda się go, nie przeżywa. Jeśli jednak uwielbiacie filmy typu I Am Sam to prawdopodobnie pokochacie „Phoebe”. Jeśli jednak szukacie realistycznego, poruszającego studium dziecka z problemami i jego rodziny ten film was rozczaruje.
Honey
Wysłany: Pon 10:16, 14 Lip 2008
Temat postu:
Phobe na pewno znajdzie dystrybutora bardzo szybko.
Meg
Wysłany: Pon 9:39, 14 Lip 2008
Temat postu:
Sundance to kino niezależne. Dlatego filmy tam prezentowane muszą znaleźć dystrybutorów. Myślę, że z Phoebe in Wonderland nie będzie takiego problemu jak z Hounddog, którego jeszcze nie było w kinach, bo przez ten cały skandal nie było chętnych, którzy by zajeli się wyświetlaniem tego w kinach...
WeronikaG
Wysłany: Pon 8:28, 14 Lip 2008
Temat postu:
Nutracker będzie miał premierę dopiero w 2009.
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by
phpBB
© 2001, 2002 phpBB Group, Theme by GhostNr1
Regulamin